niedziela, 23 sierpnia 2015

One Shot II

Dzisiaj nadchodzę z kolejną notką o Narusaku. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Po przeczytaniu nie zapomnijcie napisać, czy się wam podoba drugi rozdział i co chcecie, abym zmieniła w pisaniu.
Miłego czytania!

II.

W te lipcowe dni Sakura coraz częściej rozmyślała o zbliżających się wakacjach. Codziennie nawet zakreślała dni do daty wyjazdu. Od dzieciństwa jej jednym z największych marzeń było właśnie znalezienie się na Malediwach. Kiedy w przedszkolu kazano dzieciom narysować ich największe marzenie, rysowała altany z dachem ze słomy, niemal przeźroczystą wodę i piasek, który przypominał złoto, czyli krótko mówiąc Malediwy. Jedyną odpowiedzią na pytanie: co chcesz robić w przyszłości, było zamieszkanie na Malediwach. Oczywiście miała dużo innych planów na przyszłość, ale ta odpowiedź stała się taka najprostsza i najoczywistsza, że nie rozwijała się na temat tego, że chciałaby zamieszkać z Naruto, że chciałaby zostać najlepszym lekarzem w mieście (a nawet na świecie!), a nawet że chciałaby mieć psa (najlepiej mopsa) o imieniu Benzo i z nim oczywiście zamieszkać.
____________________________________________
Tego sobotniego poranka Sakura znowu rozmyślała o wakacjach. Wyobrażała sobie siebie z Naruto skakających po morskich falach jak robią to zakochane pary w filmach, a potem jak będą całować się o zachodzie słońca na plaży. Wydawało jej się to takie cudowne i już nie mogła się doczekać, aż to wszystko stanie się rzeczywistością. Najprawdziwszą rzeczywistością. I nagle z marzenia wyrwał ją dźwięk tostera. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że przecież wyjazd jest już pojutrze! Tak długo rozmyślała i marzyła o tych wakacjach, aż kompletnie pogubiła się w czasie. Zupełnie niespodziewanie krzyknęła na cały dom:
— DZIE-WIĘT-NAS-TY LI-PCA J-E-S-T JUŻ PO-JU-TRZE!
Nagle zza progu wyskoczyła mama Sakury owinięta ręcznikiem (zapewne wyskoczyła z prysznica) i wystraszona krzyknęła:
— DŻDŻOWNICA JEST W NASZYM DOMU?!?
- Och, mamo. Nic, nic. Dokończaj swoją poranną rutynę.

I tak mniej-więcej wyglądał dzisiejszy poranek.
Naruto w przeciwieństwie do Sakury do wyjazdu przygotowywał się od samego dowiedzenia się o nim. Sakura Chan nawet nie miała okazji się z nim przez ten czas spotkać — dwa tygodnie dla niej to była największa tortura świata. Zdecydowanie największa.

Naruto nigdy nie był zbytnio zorganizowany, ale nie chciał ośmieszyć się przed rodzicami Sakury (z którymi jego relacje były naprawdę dobre), że nie potrafi nawet przygotować się na wakacje. Rodzice Sakury często zapraszali go na kolacje i rzadko mieli pretensje o jego nocowanie u Sakury, które zdarzało się dosyć często w roku szkolnym. Czuł się czasami jak członek rodziny, tyle że był w związku z Sakurą, więc relacje ich jako rodzeństwo nigdy by się nie sprawdziły.

Naruto Kun właśnie wracał ze sklepu ze strojami kąpielowymi, kiedy zadzwoniła do niego Sakura.
- Siemanko, moja różowa dziewczyno. Jak mija dzionek?
- Co ty robisz całymi dniami?! Ani razu mnie nie zadzwoniłeś, a co gorsza nie odwiedziłeś!
- Po pierwsze: prawda jest taka, że myślę o tobie caaaałymi dniami. Po drugie: Wyjeżdżamy przecież razem na Malediwy, nie pamiętasz? Musiałem załatwiać różne głupoty z biurem podróżniczym. P.S. nie rozumiem tych ludzi, a po trzecie: byliśmy przecież umówieni dzisiaj na 17.00 na 'przedwyjazdowy' wypad do restauracji, czyli reasumując — na randkę. Zapomniałaś?
- Boże, przepraszam Naruto. Ale mimo wszystko mogłeś wysłać SMS-a czy coś. Czy my w ogóle przez te dwa tygodnie byliśmy parą?
- Owszem, byliśmy. Kontaktowałem się z tobą za pomocą mojego umysłu... Co dziwne, nie otrzymywałem żadnych oznak życia, więc pomyślałem, że moja 'Julia' przedawkowała tabletki nasenne.
- Oughh, a ja myślałam, że mój 'Romeo' leży gdzieś w rowie z jakąś panną lekkich obyczajów! Do widzenia!
- Ejj, czekaj. Nie chciałem, żebyś się tak wkurzyła.
- Owszem, chciałeś! Lepiej żebyś się postarał, bo cię prędzej jutro wyrzucę z tego samolotu na te tępe Malediwy, niż będę chciała słuchać twoich żartów! Do widzenia.
- A co z naszą randką?
- Jeszcze pytasz?!
- Dzisiaj, 17.00, restauracja u Kaiko, ty i ja. - i się rozłączył.

Naruto był zawsze świadomy tego, że złość Sakury zwykle mija po paru minutach, więc nie przejął się tym jakoś mocno. Miał jednak lekkie wyrzuty sumienia.
Wiedział, że nie lubiła tracić czasu na rozmyślanie o sensie ich związku, co robi większość dziewczyn. Wolała w tym czasie żyć w zgodzie, a najlepiej nigdy się nie kłócić. Wiedział też o tym, że czasami na siłę stara się być na niego 'wkurzona', a tak naprawdę próbuje zwrócić na siebie jego uwagę, ale nigdy jej tego nie powiedział. Zapewne by się zarumeniła i zagubiła, co było słodkie, ale nigdy nie chciał stawiać jej w tego typu sytuacjach. Zdecydowanie wolał, kiedy czuła się u jego boku swobodnie.
____________________________________________
Sakura na samym początku nie chciała iść na tą 'przedwyjazdową randkę', ale okropnie tęskniła za Naruto, za jego niebieskimi oczami i blond włosami. Poprawka: najcudowniejszymi, najgładszymi blond włosami, które Sakura tak kochała dotykać.
Zastanawiała się od dłuższego czasu, co założyć. Czarną obcisłą sukienkę podkreślającą talię czy może malinową z rozkloszowanym dołem? Nie chciała wyglądać 'słodko'. Chciała wyglądać seksownie i z trudnym charakterem, więc padło na małą czarną.

Kiedy wybiła 16.50, Sakura wyszła z domu w kierunku restauracji "Kaiko", do której czasami chodziła na ważniejsze okazje. Po paru minutach, a dokładnie o 16.59 znalazła się na wyznaczonym miejscu, czyli w restauracji. Spodziewała się, że będzie musiała czekać dobre 15 minut na Naruto, ale ku jej zdziwieniu siedział zapatrzony w szybę i obserwował miasto. Wyglądał wtedy na kompletnie niewinnego i spokojnego. Uwielbiała patrzeć, jak o czymś myśli, ale wtedy ją zauważył i szybko wstał. Podszedł do Sakury i bez zastanowienia ją przytulił, a potem pocałował delikatnie w usta.
- Ślicznie wyglądasz. Tak... inaczej.
- Miałam nadzieję, że to dostrzeżesz
- A ja mam nadzieję, że cię nie zawiodłem. - delikatnie zaczął się śmiać, ale szybko przestał.
- Nie zawiodłeś. - odparła szybko i usiadła na sofie obitej białą skórą.
Chwilę później do stolika podeszła miła kelnerka o brązowych włosach i drobnej figurze, i zapytała miłym głosem co podać.
- Poproszę okonomiyaki i szklankę calpis. - zamówił Naruto.
- Dla mnie to samo.
Kiedy kelnerka z gracją odeszła, powiedział:
- A więc... przyszłaś.
- Tak, przyszłam. Jesteś jakiś dziwny, co się stało?
- Naprawdę? Po prostu nie chcę, abyś znowu się ofochała.
- Nie mam najmniejszego zamiaru słuchać twoich głupich żartów na temat tabletek nasennych, łapaniu mnie za słówka i mojego słodkiego głosu. Po prostu nie, Naruto. To nie jest miłe.
- Dobrze, za każdym razem uderz mnie w łeb, kiedy sobie z ciebie zażartuję, okej?
- Jestem w tym mistrzynią, więc odpowiedź brzmi: zawsze!
- Cieszę się! - i szeroko się uśmiechnął przy okazji łapiąc drobną dłoń Sakury. Instynktownie zaczął na niej rysować palcem kółka.
Chwilę późnej zamówienie przyszło i zaczęli zajadać się okonomiyaki popijając calpis.
- Najpyszniejsza potrawa jaką w swoim bezstroskim życiu jadłem.
- A ramen?
Spojrzał na talerz z końcówką dania i dramatycznie zaprezentował:
- Przepraszam cię, okonomiyaki, ale ramen to moja największa miłość życia. - skierował wzrok na Sakurę. - Oczywiście pierwszą jest dama siedząca na przeciwko mnie, ale ramen jest tuż pod spodem, a ty jak z wyliczeń wynika od razu pod ramenem. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz?
Sakura piskliwym aktorskim głosem odpowiedziała w imieniu okonomiyaki:
- Mimo wszystko cię kocham.
Naruto chyba nie zrozumiał, o co chodziło Sakurze, więc bez problemu odpowiedział:
- Ja ciebie też. Na zawsze.
___________________________________________
Kiedy Sakura i Naruto wyszli z restauracji, złapali się za ręce i skierowali w stronę domu Naruto. Po randkach zwykle chodzili do jego domu, bo rodzice nie mają zwyczaju w nocy zaglądać jak słodko ich syn śpi. Wprawdzie rodzice Sakury nigdy nie mieli nic przeciwko w spaniu Naruto i Sakury w jednym łóżku, ale po randce zawsze lubili spotykać się w domu Naruto. To był ich taki 'zwyczaj'.
Gdy wpadli do domu, zaczęli się całować. Starali się nie hałasować, aby nie obudzić rodziców chłopaka. Od razu poszli w stronę pokoju Naruto, który znajdował się na piętrze obok schodów na poddaszu. Rozpoczęli zdejmować z siebie ubrania nie przestając się całować.
Po drodze przewrócili lampkę nocną, która o mało by się potłukła.
Kiedy wylądowali na łóżku, Naruto szepnął koło ucha Sakury:
- Jesteś gotowa?
- A ty jesteś?
- Jeżeli ty jesteś, ja też jestem.
- Mam być szczera?
- Zawsze mi to obiecałaś.
- Umm...
- Mimo wszystko będę na ciebie czekać, dopóki będziesz gotowa.
- Chciałabym nie owijać w bawełnę, ale...
- Jasne, rozumiem.
- Nie, nie rozumiesz. Kocham cię nad całe życie, ale dzisiaj nie jestem gotowa. Obiecuję, już niedługo.
- Trzymam cię za słowo.
Naruto musnął jej policzek i położył się na plecach, a Sakura założyła nogę na jego biodra i wtuliła się w jego pierś. Uwielbiała tak zasypiać, ale właśnie sobie coś uświadomiła.
- Naruto, przed tym jak ci powiedziałam o wyjeździe na Malediwy, miałeś mi coś do powiedzenia. Co to było?
- Chcesz wiedzieć?
- Bardzo.
- Jak bardzo?
- Tak bardzo, że zjadłabym dwa garnki ramenu.
- Ohohoho, doceniam! Powiem ci od razu po przyjeździe na wyspę.
- Też będę trzymać cię za słowo.

I tak zasnęli wtuleni w siebie. Sakura pewna tego, że jest bezpieczna przy Naruto, a Naruto świadomy tego, że zawsze będzie ją kochał i nigdy jej nie zawiedzie.

•    •    •    •    •    •    •    •    •    •    •    •    •    •
I jak? Nie porównywałam, czy ten rozdział jest dłuższy od poprzedniego, ale mam bynajmniej taką nadzieję.
Wolę chyba pisać krócej i rzeczowo, niż rozpisywać się o nie wiadomo czym i was zanudzać na śmierć. A wy co myślicie? :3

P.S Wydaję mi się, że w tym rozdziale bardziej pokazałam wam, co czuje Naruto do Sakury. Za dużo romantyzmu z jego strony? Hahahahah.

Podoba wam się wygląd bloga, który zrobiła Carusaku? Piszcie. ❤

Kisses, xoxo.

sobota, 22 sierpnia 2015

One Shot

Hej, z tej strony Nikole (Nisaac). Za namową Karoliny (Carusaku) zdecydowałam się napisać na jej blogu tkzw. "One Shot", czyli opowiadanie odchodzące od treści głównego. Musicie wiedzieć o tym, że nigdy nie pisałam opowiadań na przeróżne blogi, więc moje prace mogą znacznie się różnić od dotychczasowych na blogu Karoliny.
Miłej lektury! <3
I.
Pewnego słonecznego popołudnia, kiedy Sakura nareszcie mogła cieszyć się pierwszymi wolnymi chwilami od nieszczęsnej szkoły, usłyszała dzwonek swojego najnowszego iPhone'a 6 (tak, to ten telefon, na który sama sobie zapracowała dorywczo w kawiarnii swojej sąsiadki Tsunade). Na ekranie pojawiło się zdjęcie Naruto i bez chwili zastanowienia, odebrała połączenie. Po drugiej stronie telefonu usłyszała lekko zachrypnięty, pełen ekscytacji głos Naruto.
- Witaj, piękna. Stęskniłem się za twoim słodkim głosikiem.
- Widzieliśmy się ledwo 15 godzin temu. Aha, i jeszcze jedno. Jeszcze raz nazwiesz mój głos słodkim....
- ...Taa, to dostanę w łeb?
- Pudło! Dostaniesz w łeb i w bonusie wykręcę ci nadgarstek.
- Ostro...
- Ostre to może być chilli!
- Ojj, nie wygłupiaj się. Tylko się z tobą droczę. Przecież wiesz.
- ...
- Nie mów, że jesteś zła. Przecież zdajesz sobie sprawę z tego, że uwielbiam, kiedy się wściekasz.
- Ukhm... No dobrze. Ale proszę cię, Naruto. Nie przesadzaj...
- ... Nie przesadzaj marchewki? Okej, przyporządkuję się.
- Naruto! Błagam cię. Czy ty kiedykolwiek byłeś poważny?!
- Dattebayo, okej, okej. To był ostatni raz.. na dzisiaj.
- Na dzisiaj?!? Chyba chciałeś powiedzieć: na zawsze! Choć na dzisiaj to już jest postęp, jeśli chodzi o ciebie.
- Dzięki! Czuję się zaszczycony otrzymując komplement od mojej najpiękniejszej damy. Co ci faceci muszą czuć, kiedy wychodzę z tobą na ulicę? Pewnie umierają z zazdrości. Nie jeden chciałby być na moim miejscu.
- Ymm...
- No co? Po prostu mówię, że jestem szczęściarzem będąc z tobą.
- Skoro jesteś ze mną, już dawno powinieneś być ze mną w basenie i popijać drinki.
- A kto powiedział, że mnie nie ma obok ciebie? Szukaj mnie.
I wtedy na Sakury policzkach pojawiły różowe rumieńce, co było według Naruto jej ogromnym atutem, który w niej uwielbiał. Nieraz Naruto robił tego typu wybryki. Raz nawet o 5 rano tak jakby nigdy nic wszedł przez jej okno balkonowe i położył się obok niej na wygodnym łóżku i tak spał do 12 w południe.
Dzisiaj jednak Sakura całe południe przechodziła w swoich różowych bokserkach, które świetnie komponowały się z jej także różowymi włosami nie zważając na to, że ktoś taki jak Naruto mógłby ją przez cały poranek i południe obserwować, a ona nie miała o tym bladego pojęcia!
Kiedy Sakura zaczęła szukać, ktoś od tyłu złapał ją za ramiona i odwrócił w stronę szafki kuchennej, posadził na niej i zaczął całować. Od razu poczuła mieszankę cynamonu i ramenu. Nie mógł to być kto inny niż Naruto. Mimo złości nie protestowała. Głęboko odwzajemniała pocałunki. Dotykała jego twarzy, policzków, potem włożyła ręce pod t-shirt. Aż po chwili czar prysnął. Usta, które tak dobrze znała i które tak bardzo kochała dotykać, przestały ją całować.
- No, no. Jednak potrafię cię obezwładnić. Nienasycona kocica z ciebie. - I wybuchnął śmiechem.
Sakura znowu się zarumieniła. Nie wiedziała dlaczego, ale Naruto zawsze tak na nią działał. Potrafił ją sobie okręcić wokół palca, a ona nigdy tego nie kontrolowała. Nigdy nie potrafiła mu powiedzieć - nie. Każdy jego dotyk sprawiał, że drżała. Zawsze kiedy ją całował, chciała żeby nigdy nie przestawał. Zawsze pragnęła więcej, więcej i więcej. Dodając to do milionów innych rzeczy związanych nią z Naruto, wiedziała, że to jest miłość. Wiedziała, że mimo jego wielu wad, które już dawno zaakceptowała,  go kocha. Wiedziała, że jeżeli się rozstaną (czego nie chciała), nigdy to uczucie nie zniknie. Wiedziała, że zawsze pozostanie on dla niej najważniejszą osobą na świecie... I nigdy nic by tego nie zmieniło.
- Nienasycona kocica?! Miałeś przestać...
- To ostatni, najostatniejszy raz z ostatnich razów. Obiecuję.
Sakura nic nie odpowiedziała. Lubiła zgrywać przed Naruto lekko złą, chamską, sarkastyczną... Jak to zwykle dziewczyny. Ale zawsze po nie dłużej niż 15 minut męczyło ją to. Zdawała sobie sprawę, że przez te 15 minut mogła leżeć w jego objęciach oglądając filmy i seriale. To kolejne potwierdzenie, że kochała go na zabój.
- Naruto...
- Sakura...
Zaczęli w tym samym momencie.
- Ty pierwszy...
- Nie, ty pierwsza...
- No okej, a więc chciałabym ci powiedzieć, że razem z moimi rodzicami wyjeżdżamy na Malediwy...
- Na Malediwy?! To kawał drogi stąd!
- Tak, wiem i dlatego chcę, abyś pojechał z nami.
- Uff, już myślałem, że będę musiał siedzieć całymi dniami w niecierpliwości, że jakiś facet mi ciebie zabierze. Ojj, nawet nie wiesz, co by się z nim stało po 5 minutach...
- A skąd byś w ogóle wiedział o tym setki kilometrów dalej?
- No wiesz, mam swoje sposoby... Chyba nie myślisz, że nie wyjechałabyś sobie od tak bez tajnych kamer i mikrofonów?
- A no tak, zapomniałam. Ty kochasz mnie na zabój do tego stopnia, że posłałbyś na mnie jakiegoś agenta i wszczepił mi nawigację GPS do szyi, a ja za każdym razem jak cię widzę, staję się bezbronna i masz mnie tylko dla siebie...
Sakura dopiero po chwili uświadomiła sobie, co powiedziała. Nigdy nie przyznawała się Naruto, że działa na nią jak jakiś narkotyk.
Naruto przez chwilę rozmyślał nad sensem tych słów.
- Kolejny fakt o tobie! Szalejesz na moim punkcie! Chcesz poznać mój sekret? - Naruto nie czekał na odpowiedź. - Szelejesz na moim punkcie z odwzajemnością. Mimo że tego nie dostrzegasz, za każdym razem kiedy cię widzę, mam ochotę cię zjeść. Dosłownie.
Sakura kolejny raz się zarumieniła. Nie wiedziała co powiedzieć. Naruto zawsze mówił jej, że jest słodka, że ją kocha i tym podobne, ale dzisiaj kompletnie ją zatkało.
Po chwili Naruto wyrwał ją z zamyślenia i zmienił temat.
- To idziemy do tego basenu popijać drinki?
- Ykhm, jasne. Czekaj, miałeś mi coś powiedzieć wcześniej...?
- Niee, już nic. Chodźmy.
Sakura była w głębi duszy ciekawa, co Naruto miał jej do powiedzenia. Czy to było ważne? A może chciał znowu rzucić swoim głupim żartem? Nie miała pojęcia, ale martwiła się, że to coś złego...
Rozdział krótki. Zdaję sobie z tego sprawę, ale najpierw musicie mi napisać w komentarzu, czy chcecie poznać dalsze losy Narusaku mojego autorstwa, a nie skłamię — mam pewne plany co do kolejnych rozdziałów.
Kisses, xoxo.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział VIII - Ruszamy drużyno

Witam was serdecznie. :3 Dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Wiem, sporo mnie nie było... Ale przygotowałam z tej okazji naprawdę długą nocie. :3 To zaczynamy!!!



-Nie miałaśby nic przeciwko !!! – powiedział blondyn . Chłopak uśmiechną się szeroko do dziewczyny i czekał na odpowiedź .
- Nie .
-Kurde .. – powiedział niebieskooki .- Po co ja zlazłem z tego łóżka –myślał niebieskooki 



Dziewczyna postanowiła wstać z łóżka , zrobiła to  leniwie . Po chwili odezwała się do blondyna .
-Naruutoo .. wstawaj żesz … mi też się nie chciało wstawać , ale jakoś muszę.- Niestety niebieskooki zignorował polecenie swojej przyjaciółki . Przytulił się bardziej poduszki , aż znowu odleciał w piękną krainę snu . Dziewczyna podeszła do łoża chłopaka i usiadła przy nim na podłodze. Zaczęła mu delikatnie czesać blond włosą czuprynę, spowodowało to obudzenie niebieskookiego. Ich oczy ponownie się spotkały, nie liczyli nawet który to raz. Ale ta cudowna chwila  trwała krótko… Nagle chłopak  odezwał sie zorientowany.
-Sakura chan … ile spałem !!??
-Tylko dwadzieścia minut . – powiedziała zielonooka z pełnym spokojem .
-A ty jeszcze się nie ogarnęłaś nadal w piżamkach. Podoba mi się twój strój  , i czemu mnie nie obudziłaś ..!??!!- odezwał się Niebieskooki a następnie uśmiechną  do niej uwodzicielsko.-Sama piękność, schrupałbym-pomyślał . Różowo włosa na ten gest natychmiast się zaczerwieniła , jej piękna buźka przypominała pomału buraka .Ale w zaledwie w trzy sekundy dziewczyna postanowiła wziąć się w garść , i oddać chłopakowi za takie  zboczone myśli . Gdy już była blisko swą dłonią twarzy blondyna , zatrzymało ją coś . Była to ręka Naruto . Spoczywała ona na nadgarstku dziewczyny  .Chłopak intensywnie patrzył się w soczyście , zielone tęczówki jego przyjaciółki .
-Sakura chan czy coś cię łączy z Kibą ?!! -  nagle blondyn zmienił ton głosu na poważny . Wpatrywał się dalej w piękność koło niego , ze złością w oczach . Zielonooka milczała przez kolejne sekundy , powodując bardziej nasilającą zazdrość w niebieskookim .Doszło do tego że aż się gotowało w nim , ale po wyczekiwaniu w końcu wykrztusiła coś z siebie .
- NIE , NIE , NIE . Naruto czy ty myślałeś że był moim chłopakiem . Ja pierdole… po prostu kiedy byłeś na tym treningu bardziej zaprzyjaźniłam się z Kibą . Chodziłam z nim na Ramen i takie tam.Głupek… ;’D -odezwała się Zielonooka z rozbawieniem .
-Hmm :3 Wiesz księżniczko nie gniewaj się na mnie :3 . Zrobię ci frytki jak tylko nie będziesz zła na mnie ?!!  Pasuje słońce :D .- powiedział blondyn .
-Oki doki :3 przyjmuje przeprosiny , tylko śpiesz się bo dzisiaj mamy misje . To ja idę się ogarnąć do łazienki . ;) – odezwała się słonecznie dziewczyna .A następnie zniknęła za drzwiami łazienki . Niebieskooki natomiast zeszedł szybko  na dół gdzie najpierw wziął się za obieranie ziemniaków . Gdy to zrobił  umył je dokładnie w garczku pod letnią wodą , a następnie pokroił je . Włączył gaz , sięgnął do górnej szafki po specjalny garnek . Nalał do niego olej , i czekał aż się nagrzeje on . Po dwóch minutach był bardzo gorący ,i nadawał się aby wrzucić do niego porcje frytek . Chłopak gotował aż nie wypiecze wszystkich ziemniaków .Kiedy skończył ku jemu zdziwieniu pojawiła się koło niego różowo włosa . Była ona ubrana swój różowy kostium i w czarne spodnie .A na jej czole znajdowała się opaska ze znakiem Konochy .Strój ten zakładała zawsze na misje . Blondyn uwielbiał ją w tym . Nie mógł się wprost napatrzeć , aż w końcu wyszedł z transu podziwienia .
-Jakoś długo dzisiaj się ogarniałaś :3 , Oki siadaj już podaje  frytki . Chcesz z keczupem Sakura chan ?!  - powiedział niebieskooki
- Tak, chcę . Naruto idź  szybko się ubierz, bo w każdej chwili może ktoś wejść , aby już iść pod bramę . Tsunade mówiła że wyśle kogoś . Wiesz co fajnie wyglądasz  w tym fartuszku ;* do twarzy ci . – odezwała się różowowłosa .
- Hmm.. Sakura chan lubisz kiedy jestem w bokserkach i w fartuszku :D . Mhh Sakurcia nie spodziewałem się tego z twojej strony . Jak chcesz księżniczko mogę tak chodzić zawsze :3 tylko po domu . Co ty na to :3 ?!!- powiedział z swym romantycznym akcentem . Dziewczyna zarumieniła się i po chwili podeszła do stojącego przy blacie blondyna .A następnie położyła głowę na barku niebieskookiego .Na twarzy chłopaka pojawiły się spore rumieńce .- Co ona wyprawia ze mną :D , ta laska coś kombinuje – pomyślał .
-Naruto ka , wiesz co pochylisz się bo chce ci coś dać :*  . –odezwała się uwodzicielskim głosem . Blondyn wykonał polecenie . Nagle dziewczyna krzykła mu bardzo głośno do ucha .
-NIEEE LUBIE JAK CHODZISZ W BOKSERKACH przygłup !!! NOO IDŹ ŻESZ SIĘ UBRAĆ  BO INACZEJ NIE ZDĄŻYSZ NA MISJE !!!! – chłopak zdębiał . – myślałem że coś mi da  XD wykorzystała mój idealny słuch , ta kobieta – pomyślał
-Okejj ide już Sakura chan .!!! Będę za dwie minuty ubrany .!!!!- powiedział posiadacz błękitnych paczydeł . Chłopak szybko pobiegł na góre . Wzią prysznic , ubrał się w swój codzienny strój . I ruszył z powrotem na dół . Dziewczyna stała przy drzwiach , i wpatrywała się w niewidoczny punkt na ścianie . Rozmyślała – Gdzie są do cholery jasnej moi rodzice  , gdzie jesteś mamo …. Pamiętaj że bardzo KOCHAM CIĘ …. Niezależnie gdzie jesteś odnajdę ciebie i ciało taty ..- Nagle rozmazany obraz przemyśleń wyostrzył się gdy tylko usłyszała dźwięk butów jej towarzysza.
-To ruszamy Sakura chan do babci, skoro po nas nikogo nie wysłała,  to pójdziemy do niej. Nad czym tak rozmyślałaś bo zauważyłem jak szedłem twój unikalny wzrok kiedy czymś się przejmujesz . –powiedział niebieskooki .
-O rodzicach , boje się że mogę stracić swoją mamę która mi tylko została  .Skąd  Naruto wiesz kiedy czymś jestem przejęta ?!  - odezwała się smutna kunoichi .
-Bo cię bardzo dobrze znam ^^ : ) , Oki ruszajmy?!. A jeszcze jedno Sakura chan nie martw się na pewno odnajdziesz mamę .Pamiętaj że masz przyjaciół oni ci zawsze pomogą w każdej sytuacji .A teraz moja panno uśmiechnij się do mnie pięknie .Gdzie moja księżniczka ma uśmiech   – powiedział i uśmiechną się szczerze , pełny wiary w siebie . Dopiero wtedy skierowała na chłopaka wzrok . A następnie wysłała mu najlepszy uśmiech jaki miała .
-Tak ruszajmy do Tsunade , Naruto . – odezwała się  z pełnym wigorem . – Uwielbiam Kiedy mówi moje imię : ) . Jestem szczęśliwszy kiedy ona też jest ….. – pomyślał niebieskooki .

Naruto

 Po chwili ruszyliśmy w kierunku gabinetu  Hokage . Cała droga przebiegła w całkowitym  milczeniu .-  Niestety … . Napawałem się dziewczyną idącą koło mnie …. Że idzie , ze mną , że moja relacja z nią się polepszyła ,,,, czy to wszystko przez odejście czarnowłosego ?! . Czy jakby nie opuścił wioski to ja i Sakura nie zżyliśmy się tak ?!. Ciekawe czy kocha go  jeszcze sakura chan ???!!….. .-pomyślałem Po nie całych dziesięciu minutach dotarliśmy do celu . Droga troszeczkę się wydłużyła  , gdyż szliśmy wolno . Nie spieszyło nam się. Do drzwi gabinetu zapukała Zielonooka. Hokage od razu krzyknęła że można wejść .Jako pierwszy odezwałem się ja .
-Ohayou Babciu !!! . My w sprawie o której godzinie pod bramą mamy być , bo nic nam nie mówiłaś na ten temat :3 . – powiedział  przy tym wyszczerzając swoje białe kły.
-Naruutoo posiekam się na kawałki a potem zmiele , jak jeszcze raz nazwiesz BABCIU mnie !!!! Jestem młodą kobietą pfff… . Nerwy mi  siadają przy tobie -.- . Dzisiaj masz ulgowe u mnie bo nie chce poobijać twej pięknej buźki na misje … Hmmm no więc  cóż miałam powiedzieć .. A no to możecie już iść pod bramę . Yamato ma być za jakieś piętnaście minut . Uszykowani to zmykać !!!! – powiedziała blondynka .
- Tsunade sensi a już wiadomo kim będzie ten chłopak z ANBU ?!!- odezwała się zielonooka  kunoichi .
-Hmmm… - chrząkną Naruto .
-Tak wiadomo . Nazywa się Sai i jest bardzo zdolnym i wykwalifikowanym ninja . Najlepszy podobno z Korzenia jest .. ale niewiadomo czy to prawda .Specjalizuje się  w atramentowych technikach .Bardzo ciekawa osoba z niego , gdyż mało kto opanował tą technikę .  A teraz wynocha z mojego gabinetu zajęta jestem wypełnianiem papierków !! !!!! NO DZIECIACZKI ZMYKAĆ !! – powiedziała brązowooka .
-Haiii !! Sayonara bab…c..- Blondyn nie dokończył zdania , gdyż zasłoniła mu buzie Sakura . Dziewczyna odpowiedziała za blondyna dalszą wypowiedź . - mata aimashō !!! Tsunade sensei !!! .Wkurzona różowłosa , mocno szarpnęła niebieskookiego za ucho  i  razem wyszli  z gabinetu . Delikatnie zamknęła drzwi , a następnie podeszła do blondyna i walnęła go z całej siły w policzek .Niebieskooki upadł na podłogę na skutek uderzenia . Biedny chłopak potarł miejsce bólu i powiedział z pretensją .
-ZA CO TO CHOLERA !!! SAKURA CHAN !!! CHOOLEERA TO BOLIII !! – wydarł się na całą siedzibę Hokage
-Pff…..Za to że zachowujesz się jak skończony palant -.- .Kultury trochę Naruto,, ,,, ciesz że uratowałam ci życie przez tsunade bo byś dawno nie żył .Baka!!! – odpowiedziała różowłosa .A następnie znikła za drzwiami głównego wyjścia z budynku .

Sakura

Byłam wściekła na tego pacana  że zawsze nie słucha i na misjach  nie dba o swoje życie . Martwię się o nie go . Chwila XD ja się w nim zabujałam , i to bardzo skoro się martwie  :D . Boję się że może sobie coś poważnego zrobić . Czuję to , że będzie strasznie cierpieć. Szłam uliczkami naszej pięknej wioski . Pomalutku zbliżałam się do bramy [SAMA] bez mojego idioty . Oglądałam się ciągle za  siebie czy idzie  za mną Naruto . Niestety nie było go . Byłam już w większej połowie drogi jak zauważyłam skaczącego człowieka po dachach  . Muszę przyznać że był naprawdę szybki . Nagle wyciągną on dużą kartkę ,i prysną on jeden raz atramentem na nią . Z białego papieru wyszedł atramentowy ptak . Usiadł na niego i odleciał w kierunku bramy . Tam zatrzymał się . Stał on z kapitanem Yamato . Już od tej chwili wiedziałam że , to ten nowy nasz towarzysz z ANBU . Dotarłam pod bramę , a następnie się przywitałam ze zgromadzonymi . Kapitan nasz jest troszeczkę dziwny . Wszystko przez jego wielkie oczy  masakra.. Jak można mieć takie aż ? . Yamato posiadał brązowe włosy . Był on takiego średniego wzrostu , a natomiast ten ten .. Sai wysoki nawet . Posiadał on czarne włosy i   białą , porcelanową karnacje . Podobny…. Do Sasuke .. troszeczkę .. trochunio :D . Czekaliśmy jeszcze na Naruto . Zjawił się on , tak dopiero za dwie minuty . Blondyn też się  przywitał z Sainem i z Yamato , a potem ruszyliśmy w drogę .Na początku wszyscy milczeli   , nawet gadatliwy niebieskooki . W pewnym momencie drogi nasz czarnowłosy  towarzysz wyciągną z kieszeni dziwną książeczkę . A następnie odezwał się .
-Co tak się gapisz ?!
-Podobny jest do niego …. Nawet gada podobnie- myśli blondyn
-Proszę przestań się na mnie gapić bo inaczej cię cmoknę – powiedział czarnowłosy
-Za każdym razem gdy otwierasz jadaczkę , zaczynasz mnie wkurzać – odezwał się blondyn ze złością w oczach . –TEN PALANT W OGÓLE NIE PRZYPOMINA SASUKE – pomyślał
-Ja tylko ukazuję siebie . Jako osobę która jest zdolna mówić takie rzeczy -  powiedział z uśmiechem na ustach
-Ukazujesz siebie ?! – Spytałam się
-I dlatego to nic nie osobistego !! .. NIE NALEŻYSZ DO NASZEJ DRUŻYNY I NIE ZAGRZEJESZ W NIEJ MIEJSCA . JESTEŚ NAJWIĘKSZYM DUPKIEM JAKIEGO KIEDY KOLWIEK POZNAŁEM . – odezwał się niebieskooki . Ich oczy się skrzyżowały , widziałam w nich nienawiść . Musiało pomiędzy ‘’COŚ,, zajść , skoro takie nastawienie ma Naruto do Saina .
-Hej Naruto , chyba nie powinno się tak popisywać przed Kapitanem . Zaufanie i współpraca to największe atrybuty drużyny . – powiedział brązowowłosy
-Po co cię tu wysłali abyś wypełnił lukę po…. Wiesz prawdziwym członkiem drużyny Kakashiego jest Sasuke !!! – odezwał się blondyn
-To się nazywa prawdziwy członek drużyny ??! .. Cóż odszedł do Orohimaru ...zdradzenie konochy  . Nie jestem taki sam . Uważam że Sasuke to tchórzliwy mały gejek .- powiedział Sai .  Naruto był wściekły , widziałam to w jego oczach. Już chciał mu przywalić .. ale zatrzymałam go w ostatniej chwili .
-Po pierwsze musimy wziąć na uwagę pracę zespołową . Naruto on nie wie o tobie dużo , i posuwa się za daleko prawda .Przepraszam cię bardzo .. proszę wybacz Naruto . – odezwałam się  .Nasz kapitan odetchną z ulgą .. że załagodziłam sytuacje . Sai przy ją moje przeprosiny za Naruto . I tak go zmyliłam moim .. fałszywym uśmiechem .Nagle zamachnęłam się i uderzyłam go , moim słynnym ,prawym sierpowym .Poleciał na pięć metrów . Następnie odezwałam się.
-Nie znasz Sasuke !!! Więc się nie odzywaj !!. Jeszcze raz coś  o nim powiesz ! . To uderzę cię na serio… mocno .
- Odezwę się . Tylko w nie twojej obecności .Dobrze.. – powiedział uśmiechając się .
-Ona cię uderzyła a ty wciąż się głupio uśmiechasz – krzykną niebieskooki .
-Dobra albo skończycie się kłócić  , i nie zamknę was w mojej drewnianej klatce , aż  się pogodzicie . –odezwał się Kapitan przy tym ukazując swoją niezwykłą technikę uwolnienia drewna . Zastanawiałam się głęboko w myślach kim on jest skoro posiada coś takiego rzadkiego ..interesujące. Naruto był przestraszony ,a sai obojętny czy będzie w klatce . Ruszyliśmy dalej , jednak Yamato na razie żartował . Droga trwała długo , do następnego przystanku . Wszyscy czekaliśmy na te fantastyczne słowo ,,Postój ‘’ .Kiedy już powiedział te słowo nasz kapitan . Odetchnęliśmy z ulgą . Mnie strasznie bolały nogi od skakania z gałęzi na gałąź .Usiadłam pod drzewem . Zaznałam tam odprężenie i spokój . Aż do momentu jak Naruto nie przysiadł się do mnie .Chyba nie chciał siedzieć koło Saina .. ja też bym nie chciała bo dziwny jest …. ..
-Sakura chan gniewasz się jeszcze na mnie – odezwał się blondyn
-Nie : )  - powiedziałam . Siedzieliśmy znów w ciszy . Bożee nie nawidzę tego :D dzisiaj za dużo ciszy .

Naruto

Siedziałem koło  Sakury chan .Pomału zaczynało się ściemniać .Zauważyłem po chwili że moja kompanka z drużyny cała się trzęsie z zimna .Więc postanowiłem ją okryć moją bluzą . Gdy delikatnie otulałem ją  , spostrzegłem że zasnęła . Pewnie z przemęczenia. Nie dziwie się . Już  dwadzieścia cztery godziny nic nie jemy, nic nie pijemy , tylko biegniemy  . Kapitan nasz śpi na konarze drzewa ,  więc ja pójdę po jakieś patyki . Zrobię ognisko i coś złapię na ząb . Jestem taki głodny : „( nie zjadłem ramenu wczoraj czy dzisiaj . Nie wiem sam . Straciłem orientacje czasu  . Poszedłem w głąb lasu , tam znalazłem mnóstwo patyków i krzem .Aby się nie zgubić , na drzewie naznaczałem litere ,,T’’ . Czemu ona ??? . Tak mi pierwsza wpadła na myśl .Droga powrotna była łatwiejsza , ale gdy byłem blisko mojego przystanku znalazłem bażanta . Cholera… tak mi się chciało jeść że go zabiłem kunainem . Głupi cep ze mnie .Znalazłem jeszcze w lesie maliny i borówki , więc zebrałem . Wróciłem do  obozu , tak o jedenastej w nocy . Pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem kto śpi . Nie spał Sai . Coś tam rysował .Postanowiłem mieć tego Idiote gdzieś .Po chwili rozpaliłem ognisko . O dziwo ogień powstał od razu. Następnie urwałem jakiegoś długiego kija na bażanta aby go nadziać[ XD bez skojarzeń ].Obracałem go aż w końcu się wystarczająco spiecze . Zapach jedzenia obudził moją śpiącą królewnę .  Przetarła oczy a potem się odezwała zaspanym głosem .
-Naruuto .. to ty jeszcze nie śpisz …daj zmienię na warcie ja teraz… -Jaka ona słodka !!! , gdy zaspana – pomyślałem
-Nie Sakura chan ty masz się wyspać :3 .. a przygotowałem bażanta i mam borówki i maliny dla ciebie : ) . – powiedziałem z troską .
-Mhh pychotka  .. ty wiesz co mi jest !!! i doskwiera :D .GŁODEK. Eii uważasz że ten Sai to  jakiś dziwolong ? :3 – odezwała się Różowłosa a następnie wzięła dwie malinki do buzi .
-Nie lubię tego gościa -.- .Fajnie zagrałaś :D z tym fałszywym uśmiechem : ). Mam nadzieje że mi tak nie robisz księżniczko :D –powiedziałem
-hihi wiesz te aktorstwo :3.Niee chyba … .. Eii Narutoooo bażant się tobie przypali zaraz :D – odezwała się  posiadaczka zielonych paczydeł.
-O CHOLERA KUŹWAAA – powiedziałem dmuchając palące się mięso .Bażant za bardzo się przypalił , Ale to nie zmieniło jego cudnego smaku . Kiedy zaczęłem go jeść , zauważyłem że moja różowłosa przyjaciółka znalazła sobie idealne miejsce do spania . Był to mój bark. Nie przeszkadzało mi to , ani trochę .Wręcz pękałem z radości , że piękna dziewczyna śpi koło mnie . Gdy skończyłem jeść , próbowałem  stacjonować na warcie . Ale nie udało mi się to , byłem za bardzo śpiący . Krótko mówiąc oczy mi się automatycznie zamykały . I tak oto zasnął , ten co miał pilnować całą noc obozu .

Sakura

Wstałam bardzo wcześnie rano . Wyspałam się  średnio . Od razu gdy otwarłam swoje zielone oczy zauważyłam koło siebie blondyna . Kiedy przypomniałam sobie tam tą noc , uśmiechnęłam się . Dał mi specjalnie swą bluzę abym nie zmarzła .Późno w nocy poszedł po jedzenie . On jest naprawdę kochany .. Chciałam się wydostać z jego uścisku , tak abym go nie obudziłam . Udało mi się . Pierwsze co zrobiłam to udałam się nad rzekę . Nasz obóz był bardzo dobrze umiejscowiony . Otaczał nas bujny , zielony las  i piękna rzeka . Była ona widoczna w zaledwie dziesięciu metrów . Gdy tylko dotarłam  , zdjęłam szybko swe ubrania i wskoczyłam do wody . Pluskałam się w rzece jak małe dziecko. Chodziłam w kółko aby nie było mi strasznie zimno  .Czułam świeżość na mojej skórze  . Brud znikną . Nagle podczas mojego pływanio -zwiedzania  odkryłam mały wodospad . Stał się on dla mnie   bardzo dużym plusem , gdyż mogłam się skryć za nim ponieważ byłam cała naga . Tak , moje szalone pomysły !. Najbardziej pod czas kompania bałam się ,że ktoś mnie zobaczy. Nie chciałabym tego …

Naruto

Pomału otwierałem leniwie , swoje lazurowe oczy . Gdy to zrobiłem , ku mojemu zdziwieniu nie zastałem koło siebie Sakury chan . Chwile się po rozglądałem wokół siebie, ale niestety nie było jej . Wstałem z ziemi i poszedłem do Kapitana który nie spał .
 -Kapitanie Yamato widział pan Sakure chan ?! – powiedziałem ziewając .
-Tak , wstała i poszła prosto nad rzekę . –odezwał się brązowłosy
- Arigatō gozaimasu !!! kapitanie !!!! –powiedziałem z uśmiechem na twarzy , a następnie ruszyłem w kierunku rzeki . Droga trwała jakieś cztery minuty . Kiedy dotarłem , zaczełem wzrokiem poszukiwać mojej księżniczki .Nie znalazłem jej . Ale i tak nie zrezygnowałem tak łatwo z poszukiwań . Skoro kapitan tak powiedział że tu jest , to musi na pewno być tutaj. Nagle usłyszałem że ktoś śpiewa . Głos dochodził spod wodospadu . Postanowiłem to sprawdzić .Szedłem powoli , wzdłuż rzeki .Gdy byłem już blisko zauważyłem że postać kryjąca się za wodą ma różowe włosy . I wtedy się domyśliłem , że to moja księżniczka. Kiedy chciałem podejść jeszcze bliżej , zielonooka się odezwała .

Sakura

-Kt..o.. tu… do cholery jasnej jest !!!!!!!!! – Bałam się … i to naprawdę  ..Po co ja kurwa myślałam że ktoś może mnie zobaczyć ?!!! . Czemu moja pieprzona myśl się spełniła XD .Osoba stojąca przed wodospadem wydawała się taka znajoma . Przyglądałam się jej uważnie , aż do momentu kiedy podeszła jeszcze bliżej . Spanikowałam , więc zanurkowałam .Moimi rękami zakryłam piersi i jedno ważne miejsce . Na szczęście majtki moje były na dnie wody , więc szybko założyłam .Ufff..  najważniejsza rzecz skryta .Bandaże znajdują się na kamieniu z ubraniami . To teraz musze tam się dostać .Ale  tylko jak ??!! . Cholera mam mało tlenu , musze się za chwile wychylić .No dobrze raz kozia śmierć , najwyżej mu przywalę . I będzie  po wszystkim .Delikatnie wyciągnęłam głowę z wody . Rozejrzałam się , a po chwili zobaczyłam mojego blondyna .Moja buzia była cała w rumieńcach .Jak zwykle w takiej chwili zaczynałam upodabniać się do buraka .Cały czas wpatrywaliśmy się w oczy . Razem byliśmy zawstydzeni tą całą sytuacją . Niebieskooki stał na wodzie .Po chwili postanowiłam się odezwać .
-Naruuuutoo !!!!! wynocha mi kurwa stąd …….!!!!!.- Chłopak nie wykonał polecenia nadal stał wpatrzony jak kołek w dziewczynę .
Więc zielonooka , postanowiła zadziałać .Wyprostowała się , i zasłoniła swe piersi dłońmi. Woda sięgała jej do kolan . Dziewczyna była wpatrzona w tafle wody . Całą jej buzie zasłaniały różowe włosy , a po jej ciele spływały małe kropelki wody .Chłopak był w nią wybitnie wpatrzony , aż do momentu kiedy dziewczyna uderzyła go w kroczę .
Na skutek bólu wpadł do wody .
-ZA TO ŻE NIE POSŁUCHAŁEŚ MNIE !!! CHOLERA CZY NIEMOGE SIĘ SPOKOJNIE WYKĄPAĆ –odezwałam się . Szybko wzięłam ubrania z kamienia i uciekłam jak najdalej z stąd . Następnie przebrałam się i ruszyłam wściekła w kierunku mojego obozu .

Naruto

To co przed chwilą zobaczyłem , to całe piękno .Nigdy nie zapomnę tego widoku . Wiem jestem zboczony . Teraz pewnie Sakura chan nie będzie się do mnie odzywać … Mogłem posłuchać jej , to bym nie dostał tak mocno . Ten…. Ból był….najgorszy jaki poczułem w życiu . Jestem cały mokry . Musze wysuszyć ciuchy . Zdjełem bluzę , buty i spodnie .W tym czasie jak moje ubrania się suszyły na kamieniu , ja leżałem na trawie i obserwowałem niebo. Trochę czasu minęło , aż wszystko było znów suche . Ubrany ruszyłem w kierunku obozu .Kiedy dotarłem , moje oczy powędrowały na różowłosą dziewczynę która siedziała na ziemi . Czytała coś .Po chwili odezwał się nasz kapitan .
-O Naruto gdzie się podziewałeś!! , szukał cię Sai wszędzie . To tak drużyno siedem , ruszamy już w kierunku Sunygakure . Następny przystanek będzie za trzynaście godzin . Więc załatwcie swoje potrzeby . Przygotowani !!!
-Haiii !!- Odezwaliśmy się równo .
- A Kapitanie Yamato kto ma zwoje z świątyni Uzumakich ?! – powiedziała zielonooka .
-Ja mam schowane , a zapomniałbym dwie osoby z drużyny otrzymają zwoje .Wybrałem już , kto to będzie . Naruto , Sakura podejdźcie do mnie . – Posłusznie wykonaliśmy polecenie – To Naruto otrzymujesz  zwój  Lewości , a Sakura zwój prawości . Chrońcie ich , i nie pozwólcie aby wpadły w nie powołane ręce . Nawet za cenne życia .Zrozumieliście ?!!! – Krzykną brązowowłosy .
-Haii !!!! – powiedzieliśmy .


 Do następnego !!!!!! Dziękuje za 3000  wyświetleń *.*:) bardzoo !! :3.Mam pytanko jak wam się podoba ten wygląd bloga :3 !!?? , czy mam zmienić !???.
Paxxx