niedziela, 23 sierpnia 2015

One Shot II

Dzisiaj nadchodzę z kolejną notką o Narusaku. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Po przeczytaniu nie zapomnijcie napisać, czy się wam podoba drugi rozdział i co chcecie, abym zmieniła w pisaniu.
Miłego czytania!

II.

W te lipcowe dni Sakura coraz częściej rozmyślała o zbliżających się wakacjach. Codziennie nawet zakreślała dni do daty wyjazdu. Od dzieciństwa jej jednym z największych marzeń było właśnie znalezienie się na Malediwach. Kiedy w przedszkolu kazano dzieciom narysować ich największe marzenie, rysowała altany z dachem ze słomy, niemal przeźroczystą wodę i piasek, który przypominał złoto, czyli krótko mówiąc Malediwy. Jedyną odpowiedzią na pytanie: co chcesz robić w przyszłości, było zamieszkanie na Malediwach. Oczywiście miała dużo innych planów na przyszłość, ale ta odpowiedź stała się taka najprostsza i najoczywistsza, że nie rozwijała się na temat tego, że chciałaby zamieszkać z Naruto, że chciałaby zostać najlepszym lekarzem w mieście (a nawet na świecie!), a nawet że chciałaby mieć psa (najlepiej mopsa) o imieniu Benzo i z nim oczywiście zamieszkać.
____________________________________________
Tego sobotniego poranka Sakura znowu rozmyślała o wakacjach. Wyobrażała sobie siebie z Naruto skakających po morskich falach jak robią to zakochane pary w filmach, a potem jak będą całować się o zachodzie słońca na plaży. Wydawało jej się to takie cudowne i już nie mogła się doczekać, aż to wszystko stanie się rzeczywistością. Najprawdziwszą rzeczywistością. I nagle z marzenia wyrwał ją dźwięk tostera. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że przecież wyjazd jest już pojutrze! Tak długo rozmyślała i marzyła o tych wakacjach, aż kompletnie pogubiła się w czasie. Zupełnie niespodziewanie krzyknęła na cały dom:
— DZIE-WIĘT-NAS-TY LI-PCA J-E-S-T JUŻ PO-JU-TRZE!
Nagle zza progu wyskoczyła mama Sakury owinięta ręcznikiem (zapewne wyskoczyła z prysznica) i wystraszona krzyknęła:
— DŻDŻOWNICA JEST W NASZYM DOMU?!?
- Och, mamo. Nic, nic. Dokończaj swoją poranną rutynę.

I tak mniej-więcej wyglądał dzisiejszy poranek.
Naruto w przeciwieństwie do Sakury do wyjazdu przygotowywał się od samego dowiedzenia się o nim. Sakura Chan nawet nie miała okazji się z nim przez ten czas spotkać — dwa tygodnie dla niej to była największa tortura świata. Zdecydowanie największa.

Naruto nigdy nie był zbytnio zorganizowany, ale nie chciał ośmieszyć się przed rodzicami Sakury (z którymi jego relacje były naprawdę dobre), że nie potrafi nawet przygotować się na wakacje. Rodzice Sakury często zapraszali go na kolacje i rzadko mieli pretensje o jego nocowanie u Sakury, które zdarzało się dosyć często w roku szkolnym. Czuł się czasami jak członek rodziny, tyle że był w związku z Sakurą, więc relacje ich jako rodzeństwo nigdy by się nie sprawdziły.

Naruto Kun właśnie wracał ze sklepu ze strojami kąpielowymi, kiedy zadzwoniła do niego Sakura.
- Siemanko, moja różowa dziewczyno. Jak mija dzionek?
- Co ty robisz całymi dniami?! Ani razu mnie nie zadzwoniłeś, a co gorsza nie odwiedziłeś!
- Po pierwsze: prawda jest taka, że myślę o tobie caaaałymi dniami. Po drugie: Wyjeżdżamy przecież razem na Malediwy, nie pamiętasz? Musiałem załatwiać różne głupoty z biurem podróżniczym. P.S. nie rozumiem tych ludzi, a po trzecie: byliśmy przecież umówieni dzisiaj na 17.00 na 'przedwyjazdowy' wypad do restauracji, czyli reasumując — na randkę. Zapomniałaś?
- Boże, przepraszam Naruto. Ale mimo wszystko mogłeś wysłać SMS-a czy coś. Czy my w ogóle przez te dwa tygodnie byliśmy parą?
- Owszem, byliśmy. Kontaktowałem się z tobą za pomocą mojego umysłu... Co dziwne, nie otrzymywałem żadnych oznak życia, więc pomyślałem, że moja 'Julia' przedawkowała tabletki nasenne.
- Oughh, a ja myślałam, że mój 'Romeo' leży gdzieś w rowie z jakąś panną lekkich obyczajów! Do widzenia!
- Ejj, czekaj. Nie chciałem, żebyś się tak wkurzyła.
- Owszem, chciałeś! Lepiej żebyś się postarał, bo cię prędzej jutro wyrzucę z tego samolotu na te tępe Malediwy, niż będę chciała słuchać twoich żartów! Do widzenia.
- A co z naszą randką?
- Jeszcze pytasz?!
- Dzisiaj, 17.00, restauracja u Kaiko, ty i ja. - i się rozłączył.

Naruto był zawsze świadomy tego, że złość Sakury zwykle mija po paru minutach, więc nie przejął się tym jakoś mocno. Miał jednak lekkie wyrzuty sumienia.
Wiedział, że nie lubiła tracić czasu na rozmyślanie o sensie ich związku, co robi większość dziewczyn. Wolała w tym czasie żyć w zgodzie, a najlepiej nigdy się nie kłócić. Wiedział też o tym, że czasami na siłę stara się być na niego 'wkurzona', a tak naprawdę próbuje zwrócić na siebie jego uwagę, ale nigdy jej tego nie powiedział. Zapewne by się zarumeniła i zagubiła, co było słodkie, ale nigdy nie chciał stawiać jej w tego typu sytuacjach. Zdecydowanie wolał, kiedy czuła się u jego boku swobodnie.
____________________________________________
Sakura na samym początku nie chciała iść na tą 'przedwyjazdową randkę', ale okropnie tęskniła za Naruto, za jego niebieskimi oczami i blond włosami. Poprawka: najcudowniejszymi, najgładszymi blond włosami, które Sakura tak kochała dotykać.
Zastanawiała się od dłuższego czasu, co założyć. Czarną obcisłą sukienkę podkreślającą talię czy może malinową z rozkloszowanym dołem? Nie chciała wyglądać 'słodko'. Chciała wyglądać seksownie i z trudnym charakterem, więc padło na małą czarną.

Kiedy wybiła 16.50, Sakura wyszła z domu w kierunku restauracji "Kaiko", do której czasami chodziła na ważniejsze okazje. Po paru minutach, a dokładnie o 16.59 znalazła się na wyznaczonym miejscu, czyli w restauracji. Spodziewała się, że będzie musiała czekać dobre 15 minut na Naruto, ale ku jej zdziwieniu siedział zapatrzony w szybę i obserwował miasto. Wyglądał wtedy na kompletnie niewinnego i spokojnego. Uwielbiała patrzeć, jak o czymś myśli, ale wtedy ją zauważył i szybko wstał. Podszedł do Sakury i bez zastanowienia ją przytulił, a potem pocałował delikatnie w usta.
- Ślicznie wyglądasz. Tak... inaczej.
- Miałam nadzieję, że to dostrzeżesz
- A ja mam nadzieję, że cię nie zawiodłem. - delikatnie zaczął się śmiać, ale szybko przestał.
- Nie zawiodłeś. - odparła szybko i usiadła na sofie obitej białą skórą.
Chwilę później do stolika podeszła miła kelnerka o brązowych włosach i drobnej figurze, i zapytała miłym głosem co podać.
- Poproszę okonomiyaki i szklankę calpis. - zamówił Naruto.
- Dla mnie to samo.
Kiedy kelnerka z gracją odeszła, powiedział:
- A więc... przyszłaś.
- Tak, przyszłam. Jesteś jakiś dziwny, co się stało?
- Naprawdę? Po prostu nie chcę, abyś znowu się ofochała.
- Nie mam najmniejszego zamiaru słuchać twoich głupich żartów na temat tabletek nasennych, łapaniu mnie za słówka i mojego słodkiego głosu. Po prostu nie, Naruto. To nie jest miłe.
- Dobrze, za każdym razem uderz mnie w łeb, kiedy sobie z ciebie zażartuję, okej?
- Jestem w tym mistrzynią, więc odpowiedź brzmi: zawsze!
- Cieszę się! - i szeroko się uśmiechnął przy okazji łapiąc drobną dłoń Sakury. Instynktownie zaczął na niej rysować palcem kółka.
Chwilę późnej zamówienie przyszło i zaczęli zajadać się okonomiyaki popijając calpis.
- Najpyszniejsza potrawa jaką w swoim bezstroskim życiu jadłem.
- A ramen?
Spojrzał na talerz z końcówką dania i dramatycznie zaprezentował:
- Przepraszam cię, okonomiyaki, ale ramen to moja największa miłość życia. - skierował wzrok na Sakurę. - Oczywiście pierwszą jest dama siedząca na przeciwko mnie, ale ramen jest tuż pod spodem, a ty jak z wyliczeń wynika od razu pod ramenem. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz?
Sakura piskliwym aktorskim głosem odpowiedziała w imieniu okonomiyaki:
- Mimo wszystko cię kocham.
Naruto chyba nie zrozumiał, o co chodziło Sakurze, więc bez problemu odpowiedział:
- Ja ciebie też. Na zawsze.
___________________________________________
Kiedy Sakura i Naruto wyszli z restauracji, złapali się za ręce i skierowali w stronę domu Naruto. Po randkach zwykle chodzili do jego domu, bo rodzice nie mają zwyczaju w nocy zaglądać jak słodko ich syn śpi. Wprawdzie rodzice Sakury nigdy nie mieli nic przeciwko w spaniu Naruto i Sakury w jednym łóżku, ale po randce zawsze lubili spotykać się w domu Naruto. To był ich taki 'zwyczaj'.
Gdy wpadli do domu, zaczęli się całować. Starali się nie hałasować, aby nie obudzić rodziców chłopaka. Od razu poszli w stronę pokoju Naruto, który znajdował się na piętrze obok schodów na poddaszu. Rozpoczęli zdejmować z siebie ubrania nie przestając się całować.
Po drodze przewrócili lampkę nocną, która o mało by się potłukła.
Kiedy wylądowali na łóżku, Naruto szepnął koło ucha Sakury:
- Jesteś gotowa?
- A ty jesteś?
- Jeżeli ty jesteś, ja też jestem.
- Mam być szczera?
- Zawsze mi to obiecałaś.
- Umm...
- Mimo wszystko będę na ciebie czekać, dopóki będziesz gotowa.
- Chciałabym nie owijać w bawełnę, ale...
- Jasne, rozumiem.
- Nie, nie rozumiesz. Kocham cię nad całe życie, ale dzisiaj nie jestem gotowa. Obiecuję, już niedługo.
- Trzymam cię za słowo.
Naruto musnął jej policzek i położył się na plecach, a Sakura założyła nogę na jego biodra i wtuliła się w jego pierś. Uwielbiała tak zasypiać, ale właśnie sobie coś uświadomiła.
- Naruto, przed tym jak ci powiedziałam o wyjeździe na Malediwy, miałeś mi coś do powiedzenia. Co to było?
- Chcesz wiedzieć?
- Bardzo.
- Jak bardzo?
- Tak bardzo, że zjadłabym dwa garnki ramenu.
- Ohohoho, doceniam! Powiem ci od razu po przyjeździe na wyspę.
- Też będę trzymać cię za słowo.

I tak zasnęli wtuleni w siebie. Sakura pewna tego, że jest bezpieczna przy Naruto, a Naruto świadomy tego, że zawsze będzie ją kochał i nigdy jej nie zawiedzie.

•    •    •    •    •    •    •    •    •    •    •    •    •    •
I jak? Nie porównywałam, czy ten rozdział jest dłuższy od poprzedniego, ale mam bynajmniej taką nadzieję.
Wolę chyba pisać krócej i rzeczowo, niż rozpisywać się o nie wiadomo czym i was zanudzać na śmierć. A wy co myślicie? :3

P.S Wydaję mi się, że w tym rozdziale bardziej pokazałam wam, co czuje Naruto do Sakury. Za dużo romantyzmu z jego strony? Hahahahah.

Podoba wam się wygląd bloga, który zrobiła Carusaku? Piszcie. ❤

Kisses, xoxo.

6 komentarzy:

  1. Kuźwaaaa ty piszesz lepiej ode mnie :3. Jestem z ciebie dumna!!!! Ty mój Nisaacu ^^. Ciekawość mnie zżera od środka co Naruto chce powiedzieć Sakurze chan ;*. Japierdziu ja musze mieć wenne i to sporą aby coś napisać a ty szybko :D łapiesz. Masz talencik literacki i to mega <3. Nie dziwię się że w tym konkursie takie dobre miejsce zajełaś!!!! :3. Życzę dużo weniska, i czekam na kolejny <3!!!! PS kc za to że mi pomagasz!!!!!! <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeeeej, dzięęęękuję! :* <3

      Usuń
    2. zajebista notka. czekam na next, a tak w ogóle czyżby Nowa adminka???

      Usuń
    3. Tak nowa admina :3 teraz nas jest dwie

      Usuń
  2. Rozdział jest równie bardzo dobrze napisany jak pierwszy. Notka bardzo ciekawa i znowu pojawia się pytanie, co Naruto zamierza powiedzieć Sakurze? No nic, aby się tego dowiedzieć trzeba będzie poczekać :) Co do wyglądu bloga to bardzo fajny, przypadł nam do gustu :D Życzymy weny i serdecznie pozdrawiamy Paula i Patty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno naucz mnie tak pięknie pisać! JA przy tobie odpadam.
    Notka super, podobała mi się.
    Oczywiście czekam na next.
    Życzę wam weny!

    OdpowiedzUsuń